ADOPCJA PO KONSULTACJI Z LEKARZEM WETERYNARII
Pako ma ok. 9 lat i duży bagaż smutnych życiowych doświadczeń. Pewnie gdyby był bullterierem albo yorkiem już dawno miałby dom. Niestety kiepsko wylosował w loterii genetycznej- to czarny, podpalany kundelek, jakich wiele jest w schroniskach. Dodajmy jego chorobę, wiek i kilka nieudanych adopcji- mamy przepis na psa praktycznie nieadopcyjnego.
Za ostro? Zbyt brutalnie? Pesymistycznie? Być może.Ale fakty są takie, że mija ponad 2,5 roku jego pobytu w schronisku, a telefon milczy. Ja też milczę, gdy muszę patrzeć mu w oczy i znosić jego rozpacz, gdy ponownie zostawiam go w boksie po naszym wspólnym spacerze i odchodzę. Ale zaciskam zęby i mówię sobie, że gdzieś przecież musi być człowiek, który patrzy sercem i jest skłonny zrozumieć, pokochać, dać szansę takiemu psu jak Pako. Prawda?
Konkretnie o Pako:
- jest średniej wielkości, waży ok 24 kg (ciut za dużo, ulubieniec pracowników schroniska zawsze może liczyć na program miska+)
- pieszczoch i miziak, z naciskiem na czochranie tyłeczka
- grzeczny na spacerach, nieźle chodzi na smyczy, podekscytowany może ciągnąc, jest silny
- w emocjach może skakać na człowieka i podgryzać, dlatego nie polecam go do domu z małymi dziećmi, chociaż z informacji jakie mi przekazali poprzedni opiekunowie, w kontaktach z dziećmi był ponoć zaskakująco delikatny
- zna podstawowe komendy :siad, daj łapę, leżeć, do mnie, patrz
- ładnie jeździ samochodem (jako pasażer)
- różnie reaguje na psy, dobrze toleruje koty
- pacjent idealny w gabinecie weterynaryjnym
-boi się niektórych dźwięków: dużych, głośnych samochodów, piszczących zabawek i... dzwonów kościelnych
- prawdopodobnie ma problem z zostawaniem samemu w domu, dlatego dobrym rozwiązaniem dla niego byłby dom z ogrodem lub mieszkanie, jeśli da mu się czas na przepracowanie problemu (praca zdalna, wprowadzenie klatki kennelowej etc)
Pako ma zdiagnozowaną chorobę nerek. Wiąże się to z podawaniem mu odpowiedniej karmy, podawaniem leków i suplementów. Musi mieć również regularne mierzone ciśnienie krwi. Niestety jego choroba postępuje, parametry nerkowe się pogarszają. Pako czuje się dobrze, ma apetyt, jest wesoły, energiczny. Nie zmienia to faktu, że zegar jego życia tyka głośniej i szybciej...Nikt z nas nie wie jak wiele czasu mu zostało. Ze względu na to szukamy mu również domu tymczasowego, niewykluczone, że dożywotniego. Przy odpowiedniej opiece chłopak może cieszyć się życiem jeszcze wiele lat. Niestety permanentny stres, na jaki jest narażony w schronisku, może wpływać na postęp jego choroby- długotrwały stres jest wyniszczający dla każdego organizmu, nawet takiego twardziela jak Pako. W przypadku domu tymczasowego bierzemy na siebie koszty jego utrzymania: wyżywienia, opieki weterynaryjnej, akcesoriów, wsparcia szkoleniowca. Jedyne czego nie możemy Pako zapewnić od siebie to człowieka i tych czterech kątów. Na spacerach Pako zagląda do każdej klatki schodowej mijanych bloków, jakby na własną łapę chciał znaleźć swój dom...Pomożemy mu w tym?
Pako jest zaszczepiony, zachipowany, wykastrowany. Czeka na dom.
Jeśli poruszyła Cię jego historia- zapraszam do kontaktu:
Justyna 783 700 518 justus08@wp.pl
Jeśli nie odbieram, proszę o sms- oddwonię.