Data urodzenia: 2017
Płeć: samica
Maść: biało-czarna
Profilaktyka weterynaryjna: Zaczipowana, odrobaczona, odpchlona,
Test białaczkowy FeLV:
Data przyjęcia: 4.11.2019
Stosunek do innych kotów:
Stosunek do psów: nieznany
KOT W WORKU.
To tylko takie powiedzenie, tak…?
Ciemne, zimne, listopadowe popołudnie. Długi weekend. Kobieta krząta się po mieszkaniu, porządkując to i tamto. Ubiera buty i idzie wynieść śmieci. Jak się za chwilę okaże – ktoś inny w tym czasie też sprzątał… ale w zupełnie inny sposób. 😔
W kontenerze na odpady jeden z worków zdradza przejawy życia, coś delikatnie szeleści. Nie, to nie szczur. To worek, żywy plastikowy worek. Że jak? Worki należą do materii ożywionej, do królestwa zwierząt? Kobieta przeciera oczy, uszy. Najchętniej przetarłaby rzeczywistość, ale ta uparcie trzyma się wersji, że worki żyją. Kobieta zagląda do środka. A tam ONA 😿 – czarno-biała, dorodne wibrysy, żywe zielonkawe oczy. Nie bardzo rozumie dlaczego znalazła się w tym miejscu. I w tym niezrozumieniu nie pozostaje sama… Kobieta zabiera ją do mieszkania i karmi. Dzwoni na interwencyjny telefon schroniska.
Mogło zdarzyć się tak, że przed nadejściem Kobiety do kubła trafiłoby kilkanaście innych, niechlujnie rzuconych worków, usypując swego rodzaju kurhan... Mogło być też tak, że przed nadejściem Kobiety przyjechałaby śmieciarka. Wszak rolą śmieciarek jest zabierać wszystkie worki daleko stąd, i nie słyszeć, że worek pomiaukuje cichutko ani nie widzieć, że worek ma piękne zielonkawe oczy… Śmieć to śmieć. Znika z zasięgu wzroku, to tak jakby zniknął z czasoprzestrzeni.
Jeżeli dotąd myślisz, że wypisujemy tu sobie spóźnione, zmyślone halloweenowe koszmarki, to wiedz, że TO ZDARZYŁO SIĘ NAPRAWDĘ. Tuż obok nas, dwa dni temu. Dlaczego kotka została postawiona na równi z pustą butelką, zgniecionym opakowaniem po czipsach, brudną pieluchą i obierkami po jarzynach? No jak, jakim prawem ten scenariusz jest absolutną, namacalną, niepodważalną prawdą? Nasza wyobraźnia mięknie, kuli się i zamknąwszy oczy, wciska się w kącik – wyobraźnia po prostu nie chce już sobie wyobrażać. Jesteśmy w tym wszystkim pewni jednego – na długo przed wyrzuceniem na śmietnik podopiecznej, „właściciel” musiał wyrzucić tam własny narząd, zwany szumnie mózgiem. 😡
Koteczka jest słodka jak Landrynka – właśnie takie otrzymała imię. Nie jest już śmieciem. Jest istotą – odzyskała to miano. Jak na istotę przystało – je, pije, ❤️ CZUJE i POTRZEBUJE ❤️. Przytulamy się dużo, chyba tylko tak możemy wynagrodzić jej ten najkoszmarniejszy absurd, który przeżyła. Landrynka chętnie się ociera o nasze dłonie, pomrukuje, jest jej wtedy dobrze. To wielka ulga. Całe kocie życie przed nią, ma dopiero dwa lata. Chcemy, by nie spotkało jej już żadne zło. By trafiła do kogoś, kto potrafi odróżnić zwierzę od śmiecia… kogoś, kto umie kochać i być kochanym. To nie są wysokie wymagania, wystarczy się zachowywać adekwatnie do nazwy reprezentowanego gatunku - Człowiek Myślący.
Landrynko, jesteśmy tu dla Ciebie, kochana. Nie trać wiary. 😘
Aby adoptować kota należy być osobą pełnoletnią. Posiadać przy sobie dowód osobisty oraz transporterek do przewozu kota. Obowiązuje podpisanie umowy adopcyjnej. Adopcja małego kotka wiąże się z obowiązkowym wykonaniem zabiegu kastracji/ sterylizacji u wybranego przez siebie weterynarza. Zabieg najlepiej jest wykonać pomiędzy 6 a 8 miesiącem życia kota.
Opłata schroniskowa 20 zł.
Kontakt w sprawie adopcji:
Paulina 533 651 588