Shiro 649/2014


Pies znajduje się pod opieką stowarzyszenia Nadzieja na Dom i będzie wydany do adopcji za zgodą Stowarzyszenia.
____________________________________

Cześć i czołem! Jestem Shiro i oceniono, że urodziłem się w 2008 roku. Mimo wieku zachowuję się jak szczeniak. Moja schroniskowa historia zaczęła się 12 sierpnia 2014 roku. Zmęczony tułaczką i poszukiwaniem jedzenia wszedłem ukradkiem na klatkę schodową i usiadłem. Nagle usłyszałem straszne krzyki które po chwili ucichły. Położyłem się spać. Obudziłem się a moim oczom ukazał się jakiś pan. Grzecznie czekałem co zrobi. Zapiął mnie na smycz i wprowadził do auta. Potem znalazłem się w bardzo dziwnym miejscu. Pełno psów szczeka ale ich nie widzę. Trafiłem do dużego, betonowego pomieszczenia z budami i kratami. Siedziałem tam aż pewnego dnia wyprowadziła mnie pewna pani! Było to ogromne szczęście a zarazem strach. Po dłuższym czasie spędzonym w schronisku przyzwyczaiłem się już do tego. Kiedyś przyszła do mnie zupełnie inna pani. Od razu mnie wymiziała i wyprowadziła na spacer! Już wtedy wiedziałem, że to będzie moja opiekunka.

Na początku strasznie byłem nieusłuchany i nie reagowałem na imię. Byłem bardzo agresywny do innych psiaków. Po prawie trzech miesiącach stałem się zupełnie innym psem! Kiedy wychodzę z opiekunką na wybieg pięknie przybiegam do nogi oraz reaguje na imię. Daję się wyczesać, zajrzeć do pyska, pozwalam sobie na zakładanie szelek, kagańca którego nie cierpię i można mi grzebać z misce i ją zabierać. Na spacerach tryskam energią i kocham biegać, bawić się szarpakami oraz przeciągać linę. Kiedyś zabrano mnie do weterynarza bo strasznie bolały mnie tylne łapy. Pojechałem na RTG i wykazano mi dysplazję. Aktualnie dostaję leki. Moja tułaczka w poszukiwaniu kogoś kto mnie pokocha trwała długo i bardzo mało jadłem. Kiedy przyjechałem do schroniska mierzyłem 74cm i ważyłem 32 kilo. Same kości i skóra! Moja opiekunka nie mogła patrzeć na mój stan i zaczęła mnie dokarmiać i aktualnie ważę 37 kilo. Niby nic a jednak czuć różnicę.

Zawsze w soboty i niedzielę czekam z utęsknieniem na moją opiekunkę, która daje mi chociaż odrobinę domowej miłości i kocha mnie za to jaki jestem. Od sierpnia 2014 roku szukam osoby która mnie pokocha i nie będzie patrzeć na moją chorobę. Myślę, że jestem psem który zasługuje na kochający dom jak każdy mój schroniskowy kolega. Mogę mieszkać w domu z ogrodem. Niestety mieszkanie w bolku nie jest stworzone dla mnie. Choć bym nie wiem jak chciał pewnego dnia nie będę mógł chodzić po schodach. Do dzieci jestem bardzo łagodny, kocham mizianie i zabawy. Jednak jestem silnym psem więc na pewno dogadam się ze starszakami. Mam w schronisku koleżanką husky - Beki. Bardzo fajnie się dogadujemy póki ona nie zacznie przeginać wtedy się denerwuję. Najlepszym rozwiązaniem dla mnie by był dom bez innych psów, koty w miarę akceptuję.
Jeśli jesteś mną zainteresowany - zadzwoń, napisz. Na pewno poznasz mnie z jak najlepszej strony! OBIECUJĘ, ŻE BĘDĘ CIĘ KOCHAŁ DO KOŃCA MOICH DNI I JESZCZE DŁUŻEJ...

Kontakt w sprawie mojej adopcji:
Kinga 531-915-830, wolontariuszkakinga@gmail.com